23.11.2017

Pierwszy Pick up

No i dotrwałam momentu tak długo wyczekiwanej punkcji...
We wtorek rano wzięłam ostatni Orgalutran a o 21 Ovitrelle i czekałam na ten wielki czwartek...

O 7:30 stawiliśmy się w klinice zgodnie z terminem... tam dostaliśmy nasz pokoik i pozostało nam czekać...
Pierwsza była pani biolog, która zapewniła się, że robimy transfer dwóch zarodków i że taką ilość ma zostawić do dłuższej hodowli a resztę jeśli będą to może w odpowiedniej chwili zamrozić... Poprosiła również o aktualny numer telefonu, pod który może jutro dzwonić z informacją ile komórek się zapłodniło...

Druga odwiedziła nas pielęgniarka z pytaniami o której godzinie podałam Ovitrelle, czy mam już plan odnośnie dalszych leków, czy potrzebuje L4 itp...
Po ok 15 minutach wróciła z L4, receptą i wytycznymi co do leków i postępowania po punkcji...

Kolejna była asystentka anastezjologa, której rola skończyła się w sumie na założeniu wenflonu... i nie ma co oszukiwać jakas super delikatna to ona nie była...



Później przyszedł anastezjolog z kilkoma pytaniami no i poinformował nas, że za ok 20 minut zaczniemy...

Po ok 25 minutach przyszła lekarka, która wykonywała punkcje... Przywitała się, przedstawiła, zapytała czy mamy jeszcze jakieś pytania po czym stwierdziła, że możemy zaczynać... rozebrałam spodnie i bielizne i przeszłam na fotel ginekologiczny... tam anastezjolodzy popodpinali mnie do wszystkich maszyn monitorujących, panie rozłożyły fotel na płasko i jak już leżałam wygodnie w odpowiedniej pozycji anastezjolog podszedł ze strzykawką i powiedział, że zaczynamy...
Najpierw powiedział, że zaczyna wstrzykiwać i może zacząć piec w ręce - nic takiego nie nastąpiło, później powiedział że mogę czuć dziwny smak w ustach i miec dziwne uczucie na twarzy...
Zdążyłam powiedzieć, że mam tylko dziwny smak jak zaczęła mnie mrowić cała twarz ale tego już nie zdążyłam zakomunikować bo odpłynęłam...

Obudziłam się już w naszym pokoiku na łóżku i od pierwszego załapania jakuejkolwiek świadomości majaczylam o....... majtkach😂 tak dobrze czytacie - o majtkach! Dwa razy męża pytałam jakim czy dobrze czuje, że mam ubrane majtki i jak to możliwe jak przecież się jeszcze nie ubierałam😂 Mąż cierpliwie tłumaczył trzy razy, że mam majtki i założyła mi je pani doktor nim mnie przywieźli...
Jak już całkiem doszłam do siebie to cała sytuacje pamiętałam jak przez mgłę i aż pytałam męża czy mówiłam coś o majtkach😂 i zastanawiając się co mi odbiło pękaliśmy ze śmiechu choc mnie akurat od tego jeszcze bardziej bolały jajniki...

Ból brzucha na początku byl do zniesienia jak na @... później zaczął się nasilać jak na niesamowicie wredną @ więc dostałam leki przeciwbólowe... w międzyczasie przyszła pani doktor zobaczyć czy się wybudziłam i zapytać jak się czuję po czym poinformowała nas, że pobrano 7 oocytów... byłam w szoku bo ma ostatnim monitoringu rokowania miały 4 pęcherzyki... Później mąż został poproszony o przejście do innego pokoju żeby spełnić powinność...
Kiedy wrócił ja już powoli do siebie dochodziłam więc po tym jak mąż wypił kawę opuściliśmy klinike i zaliczając po drodze jeszcze aptekę ruszyliśmy do samochodu i do domu...

Po drodze wstąpiliśmy do mojego lekarza rodzinnego bo nie bardzo chciałam oddawać w pracy zwolnienie z kliniki, no a poza tym z kliniki miałam tylko do jutra...
Rodzinnego mam akurat super i wyrozumiałego, więc wypisal zwolnienie do wtorku, a we wtorek kazał się meldować telefonicznie żeby mi je przedłużył to będę mogła podjechać żeby tylko je odebrać bez wizyty i niepotrzebnego czekania...

No i od dziś zaczynam Utrogest 100mg w dawce 2x2 a w dzień transferu będzie decyzja czy zostaje tylko to czy leki się zmienią...

1 komentarz:

  1. Kochana! Wchodzę tu dzisiaj cały dzień z niecierpliwością! Ciesze się że wszystko poszło dobrze, 7 jajeczek to super wynik! Nie masz hiperstymulacji więc pewnie będzie transfer w tym cyklu? Oby się tylko ślicznie rozwijały! Trzymam za nie kciuki! Daj koniecznie znać! WJ

    OdpowiedzUsuń