13.07.2015

Pierwsza wizyta w Klinice - grudzień 2014

Dzis byliśmy na pierwszej wizycie w Klinice Leczenia Niepłodności. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wizyty bo trafiliśmy do bardzo fajnego i rzeczowego profesora... Po USG i wczesniejszych wynikach badan, które robiłam jeszcze u mojego gina potwierdzone PCOS... Zapadła decyzja, że na początek stymulacja i starania w domku... Początkowo mowa była o CLO w pierwszym cyklu i zobaczymy jak będę reagować, ale po tym jak lekarz dowiedział się o konizacji powiedział, że CLO jest absolutnie wykluczone i pod uwage brane są tylko zastrzyki... Zastanawiamy się tylko czy Krankenkasse nam pokryje ich koszt czy będziemy musieli za nie sami zapłacić bo są strasznie drogie... no ale czego nie robi sie dla malucha... Podobno kiedy muszą być stosowane koniecznie w jakimś przypadku to Krankenkasse za nie płaci. Pożyjemy zobaczymy... Trraz mam czekać na @ i jak tylko przyjdzie to zadzwonići zaczynamy stymulację... Pobrali mi na koniec 5 fiolek krwi i fiolkę mężowi... Dostałam też Cyclo Progynova przez 15 dni z racji, że moje cykle potrafią być mega długie...

No i rano niespodzianka wzięłam tylko jedną tabletkę bo dziś obudziłam się zalana... Odrazu telefon do kliniki, ale niestety wszystko nam się o cykl przesunie bo jakbym teraz zaczęła to monitoringi wypadałyby w czasie świąt BN... Od 5dc mam łykać cyclo progynova do końca opakowania (żeby cykl się nie ciągnął) i jak przyjdzie @ to dzwonic...

Zielone światełko? A może jeszcze nie? - październik 2014

Wszystko po konizacji i lyzeczkowaniu pięknie się wygoiło... Właśnie minęły 3 miesiące od zabiegu i czas zrobic kontrolną cytologię, która zadecyduje co dalej ze staraniami...

Wynik cytologii - grupa I :-D możemy się starać!!! Teraz kierunek Klinika Leczenia Niepłodności - dziś dzwoniłam termin mamy na 11 grudnia... Juz nie mogę się doczekać! Wkońcu coś ruszy do przodu...

Konizacja - lipiec 2014

03.07
Pierwszy miesiąc przerwanych starań za nami :-( Dzis byłam na rozmowie przedzabiegowej... Lekarz bardzo fajny, miły, wszystko wytłumaczył co i jak będzie wyglądać, czego potrzebuję, jak to będzie po zabiegu... poświęcił mi naprawde dużo czasu... Przebyłam też rozmowę z anastezjologiem... Czeka mnie Konizacja szyjki macicy i łyżeczkowanie jamy macicy... w razie konieczności trzeba bedzie powycinać zmienione chorobowo miejsca... Termin wyznaczony na za tydzień...

11.07
No i nadszedł ten dzień - dzień zabiegu... Stawiłam się w klinice z samego rana razem z mężem, wypełniłam resztę potrzebnych dokumentów i zostałam zaprowadzona do pokoju gdzie miałam się przebrać w ich koszulę  czekać na lekarza... Męża wysłali na kawę i kazali wrócić za 2 godziny... Po jakiś 15 minutach przyszły pielęgniarki i zabrały mnie z łóżkiem na salę operacyjną... tam musiałam przejść na inne łóżko i położyć się tak żeby pupa była przy wycięciu w łóżku... chwilę porozmawiali, zadali kilka pytań i poczułam jak odpływam...
Kiedy sie ocknęłam leżałam już w pokoju, dmuchawy z łóżka wdmuchiwały pod kołdrę ciepłe powietrze, monitory pod które bylam podpięta pikały a przy łóżku siedział mąż... ale najbardziej z tego wszystkiego pamiętam ten przerażający ból... szybko odplynęłam znow w kraine snu...
Kiedy przebudziłam się drugi raz zostalam odpięta od calej aparatury i kazali mi usiąść i już się nie kłaść... było ciężko bo czułam się strasznie zmęczona... do tego bardzo bolał brzuch... po godzinie i kilku kontrolach lekarza otrzymałam zwolnienie, mocne leki przeciwbólowe i zostalam wypuszczona do domu... Za tydzień pierwsza kontrola u ginekologa... zakaz starań póki co... za 3 miesiące powtórka cytoligii...

Kontrolna cytologia - maj 2014

I nadszedł ten czas... Minęły 3 miesiące od poprzedniej niezbyt zadowalającej cytologii, czas ja powtórzyć... I pozostalo czekac na wyniki - ok 2 długich tygodni...

01.06
Dzis dzwonili do mnie z praktyki ginekologicznej ale nie zdążyłam odebrac... Zaczynam się strasznie denerwować a nie mogę zadzwonić i zapytać o co chodziło bo dzwonili po godzinach i nikogo juz tam nie ma... Pozostaje czekac w stresie do jutra...

No i juz wszystko wiem :-( dzwonilam z sameho rana powiedzieli że chodzi o wyniki cytologii i musze jak najszybciej porozmawiać z lekarzem ale mój jest na urlopie i dostalam termin u innej lekarki... Jutro wizyta...

03.06
:-( jestem załamana! Wynik cytologii IVa, test na obecność HPV pozytywny - komórki mogące wywołać nowotwór agresywne... Dostałam namiary do kliniki ginekologii operacyjnej - termin rozmowy przedzabiegowej za miesiąc... Strasznie sie boje...