27.07.2017

No i mnie rozłożyło :/

W czwartek (2 dni po IUI) obudziłam się z lekkim bólem gardła... stwierdziłam troszke pobolewa nic strasznego ratowałam się Tantum Verde... Ale niestety w sobote pokasływałam a w niedziele obudziłam się już z chrypką...
W poniedziałek po pracy wybrałam się do lekarza rodzinnego bo już miałam bardzo zmieniony glos...
No i niestety zapalenie gardła, które juz było zawalone według lekarza do tego temp 37,1 mimo, że absolutnie nie czułam się na stan podgorączkowy... No i skończyłam na antybiotyku i zwolnieniu :/
I to akurat teraz kiecy powinnam być zdrowa i mieć nadzieję na cud...
Coraz czarniej widzę ten cykl :/

Trzecia i póki co ostatnia IUI - 18 lipca 2017

Dziś podeszliśmy do naszej trzeciej i póki co ostatniej inseminacji...

O godzinie 15:00 stawiliśmy się w klinice na umówiony termin oddania nasienia...
Kiedy mąż spełnił swą powinność wybraliśmy się na obiad... Pyszne amerykańskie burgery z grubo ciętymi frytkami posypanymi pietruszką i z pyszną domową lemoniadą, której smak do dziś za mną chodzi...

Ok. godziny 16:30 wróciliśmy do kliniki już na mój termin... Po chwilowym oczekiwaniu w poczekalni ku mojemu zdziwieniu wywołała mnie nowo zatrudniona lekarka (już się spotkałyśmy kiedy towarzyszyła profesorowi przy moim pierwszym monitoringu w tym cyklu) pod okiem pani doktor, którą znam z widzenia bo prowadziła kuzynkę męża...
Okazało się, że mój profesor ma zatrzęsienie pacjentek, a że moja IUI była spontaniczna to musiałabym chwilke jeszcze poczekać a to woadomo i dla mnie stresujące siedzieć i czekać i nasienie gotowe więc postanowiły mnie przejąć jeśli nie mam nic przeciwko...
Oczywiście, że nie miałam, ważne żeby było już po...
Inseminacje przeprowadzała nowa pani doktor, a druga kontrolowała czy wszystko dobrze robi... Byla bardzo ostrożna i delikatna... Miały dla mnie przygotowane 35mln plemników o 100% ruchowości...
Podczas wszystkiego rozmawiałyśmy sobie min. o tym czy dobrze trzymają mi się diamenciki na paznokciach u stóp hehe... atmosfera byla naprawdę luźna i nawet nie zauważyłabym ze to już gdyby lekarka nie mówila krok po kroku co robi...

Po wszystkim lekarka zapytała czy mam juz ustalony termin bety... Powiedzialam, że betować miałam początkowo 3.08, no ale że IUI przesunęła mi sie o dzień to chyba 2.08 w takim wypadku... powiedziała, że wpisuje mnie na 1.08 żebym nie musiała tyle czekać...

Po wyjściu z kliniki skoczyliśmy jeszcze po sukienke, którą sibie już wcześniej upatrzyłam i pojechaliśmy do domu...

Teraz pozostaje od czwartku brac estradiol i progesterony i czekac...

19.07.2017

Edit. zmiana planów...

Chwilę temu dzwonili z kliniki bo były już wyniki krwi i nie ma szans czekać do środy mam robić dziś już od razu zastrzyk Ovitrelle i jutro musi być IUI bo wszystko już dojrzałe i LH wskazuje na czas owulki...
Tak więc jutro popołudniu inseminacja (pierwszy raz popoludniu)... Miejmy nadzieję że pęcherzyki dadzą radę...

Trzeci monitoring -17 lipca 2017

Endo 12,7mm
Pęcherzyki szału nie robią podrosly do ok 16-18mm dwa na takie rozmiary zamierzone według lekarza jest jeszcze 3ci ale nie dał rady go zmierzyc bo był schowany za drugim... długo próbował i nie dało rady... poza tym tylko drobnica...

Oddałam krew do badań i dziś jeszcze jeden zastrzyk Gonalu jutro zastrzyk z Ovitrelle no i w środę inseminacja...

Drugi monitoring - 13 lipca 2017

Pęcherzyki urosły cały milimetr a we krwi ani żywej oznaki żeby owulka jakaś miała być w najbliższym czasie...
Jajniki obsypane drobnica i dziś najwiekszy pęcherzyk miał 13mm...
Mam brać zastrzyki nadal i w poniedziałek znów do kontroli :/
Jak widać moje jajniki przez tą zmniejszoną dawkę poszły sobie w ilość a nie wielkość...
Zobaczymy co w poniedziałek będzie... a liczyłam na iui w poniedziałek :/
Na wszelki wypadek dostałam już recepte na ovitrelle w razie jakby we krwi odkryli, że owulacja sie zbliża i wypadałoby pęknąć pęcherzyk w weekend... ale niestety to jeszcze nie pora więc czekamy do poniedziałku...

Pierwszy monitoring - 11 lipca 2017

Dziś pierwszy monitoring i chwila prawdy jak zadziałała mniejsza dawka zastrzyków...

A więc pęcherzyki sa 3 sztuki takich które można było pomierzyc...
Są dwa ok 12mm i jeden w okolicach 10mm...
Zastrzyki miałam brać tak bo badania krwi i usg pokazały że jak biore od razu dużą dawkę to zaczyna jakiś pęcherzyk rosnąć to organizm się tylko na nim skupia żeby szybko rósł i dojrzewał i inne nie mają szans jeśli równocześnie nie pokazały się z tym który wyszedł jako pierwszy...
Od dzis zwiększam dawkę spowrotem na 87,5j zeby podkręcić pęcherzyki...
W czwartek kolejny monitoring (u innej lekarki bo mojego lekarza w czwartek nie ma a mi nie pasowal piątek na monit)  a IUI najprawdopodobniej poniedziałek/wtorek...
Jestem ciekawa jaki będzie finał i ile te pęcherzyki urosną... tym bardziej że to moje ostatnie podejście...

7.07.2017

Przygotowanie do trzeciej IUI - 3 lipca 2017

Wczoraj zaczęłam plamić więc byłam pewna że dziś dotrze @ ale ku mojemu zdziwieniu doszła już wczoraj wieczorem...
Dziś byłam w klinice oddałam krew, dostalam recepte na zastrzyki i bardzo się zdziwiłam bo zalecili mi dawke 62,5j choć do tej pory miałam 87,5j a przy wcześniejszych stymulacjach minimum 75j bo kiedy przy pierwszej stymulacji zaczynałam pierwsze dni od 50j to nic nie drgnelo i musieli zwiekszyc na 75 żeby ruszyło... stąd moje zdziwienie kiedy usłyszałam, że lekarz w dokumentacji zostawił adnotacje, że tym razem 62,5j...
Oczywiście już czarno to widze no ale nic nie poradzę... za kilka dni monitoring to dowiem się czy ta dawka coś dała i skąd taka decyzja...

Kolejna beta, kolejna porażka :( - 29 czerwca 2017

Dziś kolejne badanie HCG... krew dodawałam z pesymistycznymi myślami, coraz mniej wierzę, że kiedyś jeszcze wynik będzie pozytywny :(
No i tym razem się nie myliłam... Kilka minut po godzinie 15 dzwoni telefon a w sluchawce słyszę, że niestety beta negatywna, proszę odstawić leki i kiedy przyjdzie @ przyjechać lub zrobić sobie przerwę jeśli chcę...
Tylko załamać ręce...

6.07.2017

Druga IUI - 14.06.2017

Dzis kolejna inseminacja...
O 8:45 stawiliśmy sie w klinice na oddanie nasienia... kiedy mąż spełnił swą powinność wybraliśmy się na śniadanie z racji tego, że mieliśmy 1,5h wolnego czasu...
Po powrocie do kliniki musieliśmy jeszcze chwilę poczekać nim lekarz nas wywoła...
Kiedy byłam juz na fotelu lekarz bardzo zachwalał nasienie męża, powiedział, że jest jeszcze lepszej jakości i ruchliwości jak podczas pierwszej IUI...
Ok godziny 11 zostało mi podane nasienie po czym mogliśmy jechać do domu (ale wstąpiliśmy jeszcze na zakupy na chrzest córki kuzyna męża)
Po inseminacji delikatnie poplamiłam.
Za dwa dni zaczynam ponownie mój zestaw:
Lutinus 100mg 3x1 waginalnie
Utrogest 100mg 3x1 łykać
Progynova 3x1 łykać