27.11.2019

2 lata po transferze

2 lata temu, o tej porze, lezalam w szpitalu pod kroplowkami i modlilam sie, zeby do rana bylo ze mna i moja hiperka na tyle dobrze, zeby mogl odbyc sie transfer, a jednoczesnie, zeby nie okazalo sie rano, ze zaden z moich dwoch zarodkow nie przetrwal i nie ma czego transferowac...
Lzy sie same cisna do oczu jak pomysle o tamtej nocy, o tym stresie, tych wszystkich emocjach, radości, niepewnosci, strachu...

A teraz leze i zamiast spac, gapie sie w monitor niani, obserwujac swoja coreczke podczas snu❤❤❤
Moj najwiekszy, najwspanialszy prezent, jaki los mogl mi podarowac❤❤❤

8.11.2019

To już dwa lata od rozpoczęcia największej przygody życia

To już dwa lata! Dokładnie dwa lata temu zaczęłam cykl, w którym została poczęta moja córeczka ❤
Pamiętam jak dziś ten dzień... od rana moja @ bawiła się ze mną w podchody, żeby rozkręcić się na dobre, jak już klinika była zamknięta z racji tego, że w środy pracuja lekarze do 12... Wyruszyłam więc w podróż do kliniki dnia następnego, żeby oddać krew, oraz odebrać recepty, plan stymulacji i zrobić termin na pierwszy monitoring...
Dokładnie 2 lata temu, zaczęła się przygoda naszego życia!

Wierzyć się nie chce, że to już tyle czasu minęło! Moja córeczka jest już taka rezolutną dziewczynką, a przecież dopiero co przeżywałam, czy in vitro się powiedzie, czy kiedykolwiek będzie mi dane zostać mamą...
Każdego dnia dziękuję za ten mały cud, za to, że jest zdrowa, że jest mi dane usłyszeć "mama", że mogę obserwować jak moja maleńka córeczka się rozwija, nabywa nowych umiejętności, nie raz przyprawia o mini zawał, staje się coraz bardziej zaradna i samodzielna i że kazdego dnia jest mi dane tak kochać! Z każdym dniem coraz bardziej, o ile to w ogóle jeszcze możliwe...

Ciąża była dla mnie wspaniałym czasem i cudownym przeżyciem... trwała zdecydowanie zbyt krótko, jeszcze się nie zdążyłam nią nacieszyć, jak przyszedł czas na poród...
A tu moja córeczka biega już jak przeciąg, wszędzie się wspina, potrafi już sama założyć skarpetki, czapke, ćwiczy dzielnie zakładanie spodni, rajtuzek, bluzeczki... narazie bluzeczka wchodzi tylko przez głowę i niewiadomo jak to z tymi rączkami, spodenki/rajtuzki tylko na jedną nogę, bo podciaga do samej góry i nie wie jak zapakować w takiej sytuacji druga😂
Straszna Zosia Samosia się z niej zrobiła...
Jest też bardzo otwarta, wszystkiego ciekawa, uwielbia dzieci i strasznie do nich ciągnie... potrafi już kilka drobnych słów, naśladować odglosy kilku zwierzaków, rozwija się naprawdę cudownie!

Życzę każdej starającej się parze, a już zwlaszcza tym, którzy również przechodzą tak trudną drogę do macierzyństwa doświadczenia tego cudu, tej miłości!