27.11.2018

Rocznica!

Równo rok temu 27.11.2017r  o 9:50 zostałam wypisana ze szpitala po hiperce i jechaliśmy z mężem na 11:00 na transfer do kliniki...
Rok temu zabraliśmy nasze dwa czterodniowe maleństwa, z ktorych jedno śpi teraz smacznie w łóżeczku💕
Ten weekend był dla nas pełen wspomnień i rocznic...
Rok od punkcji, od wieści o komórkach i zarodkach, rok od hiperki i od transferu...

A teraz moja córeczka ma juz 3 miesiace i 9 dni!
Jest bardzo ruchluwym dzieckiem, wszystkuego ciekawa, powoli trzeba jej kupić kask, bo zaczyna ćwiczyć już kaskaderke mimo młodego wieku😂 zaczyna się przywracać z plecków na brzuszek, chociaż jeszcze jej nie zawsze wychodzi, ale ćwiczy dzielnie, zarzucając przez połowę dnia bioderkami na boki...
Jest też bardzo rozmowna i guga jak najęta...
Mamy ubaw i zajęcie z tą naszą małą Kurczadelką, bo marudna natura kobiety również się w niej czasem odzywa...

Czas leci tak strasznie szybko, że zanim się obejrzymy Mia skończy roczek, nie od powstania, a od narodzin, a my będziemy się zastanawiać kiefy to zleciało?!

13.11.2018

Lista wyprawkowa

Jako, że często będąc w ciąży, zastanawiamy się co będzie nam potrzebne, co kupić, co jest zbędne, co niepraktyczne itd, oraz szukamy w związku z tym inspiracji, w postaci listy wyprawkowej innych mam, postanowiłam podzielić się swoją.


Lista wyprawkowa


Odzież:

Ubranka kupowałam głównie w rozmiarach 56 oraz 62... Dobrze mieć, jakieś bodziaki i spodenki/półśpiochy, czy pajaca w rozmiarze 50, ale zapasów w tym rizmiarze nie ma sensu robić z góry...
Jeśli okaże się, że nasz maluch urodził się drobny i będzie dłużej nosić rozmiar 50, wtedy zawsze można dokupić, częściej jednak dzieci urodzone w terminie tego rozmiaru nie nosza lub noszą pierwsze dni...
Podobnie z rozmiarem 62... Fajnie już coś mieć, żeby nie trzeba było w stresie kupować, kiedy okaże się, że nasze dziecko zaczyna wyrastać z rozmiaru 56, ale też bez robienia olbrzymich zapasów, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nasze dziecko dorośnie do tego rozmiaru (może to być po 2 tygodniach życia, może być po 3 miesiącach) i może się okazać, że wiele ciuszków w większym rozmiarze mamy na nie taką pogodę/porę roku jaka aktualnie panuje...

To co ja kupowałam i u nas się sprawdziło:

1.Body krótki rękaw (rozm.56 - ok.15szt, rozm.62 ok.10szt)
2.Body długi rękaw (rozm.56 ok 20szt, rozm 62 ok 5szt)
Bodziaków nigdy za wiele. Są ubierane samodzielnie, jak również czasem pod pajaca, bluzę, koszulki itp... To najczęściej stały element garderoby, a jeśli nasze dziecko ulewa, czy coś wydostanie się z pampersa (a o to wbrew pozorom też nie tak trudno), to często zmieniany... U nas poteafi być wykorzystanych 3-5 par body przy gorszym dniu bo Mia ulewa, a i czasem zdarzy się,  że górą pampersa coś ucieknie...
My najbardziej lubimy te z zakladkami przy szyjce lub z napami, a najmniej kopertowe...

3.Pajace
Bawełniane bardzo dajnie sprawdzają się jako piżamka do spania i w nich najczęściej kładziemy Mię... Welurowe zaś fajnie sprawdzają się jako element dziennej garderoby w pierwszych tygodniach... Najważniejsze jednak, żeby w obu przypadkach były odpinane w kroku, bo tylko wtedy są naprawdę praktyczne...

4.Półśpiochy
Świetna alternatywa dla spodenek i ciągle spadających, za dużych na micro stópki malusza skarpetki... Idealnie sprawdzą się jako element garderoby dziennej, jak i do spania...
W zasadzie nasz ulubiony zestaw, to właśnie body + półśpiochy...
5.Spodenki
W zależności, kiedy nasz maluszek ma pojawić się na świecie, długie nogawki, bądź również coś z krótkimi...

6.Skarpetki
Najmniejsze jakie są (chyba 10-12) i kilka sztuk wystarczy... Moge polecić skarpetki H&M, nasze najlepsze!

7.Bluzy/sweterki
Jakieś dwie cieplejsze, jeśli dziecko pojawi się w okolicy jesieni lub wiosny, dwie ciensze (najlepiej rozpinane), moze po jednym sweterku...
Tutaj ogólnie nie ma co przesadzać...

8.Czapeczki bawełniane
Na początek 2/3 w zupełności wystarczą... Jeśli pojawienie się malucha ma miejsce w okolicy zimy, to warto się również zaopatrzyć w chociaż jedną cieplejszą...
I tutaj nie ma co robić zapasów, bo nawet nie wiadomo kiedy z nich dziecko wyrośnie (Mia dużo szybciej wyrasta z czapeczek, jak z ubranek)

9.Rampersy
Jeśli dziecko rodzi się latem, bardzo fajna sprawa... mogą robić za piżamkę, mogą być na wyjscia... Bardzo lubię ten element garderoby...

10.Kombinezonik/Overall
Mamy dresowy overall i jest swietny na wyjscia, jesli na zewnatrz nie bylo jakos specjalnie zimno... A na chlodniejsze dni grubszy misiowy kombinezonik...

Co uznalam za zbędne i nie kupowałam, to śpiochy (uzywamy jedynie dwoch par cienkich bawełnianych, rozpinanych w kroku na noc), kaftaniki, bluzeczki na początek też się średnio sprawdzają (my pierwsze ubrałyśmy w wieku 2,5 miesiąca), jeśli dziecko nie rodzi się w ciepłe miesiące, to sukieneczki zimą też średnio się sprawdzą...

Tekstylia

1.Kocyki
Ja zaopatrzylam sie w jeden minky z wypelnieniem letnim, jeden bambusowy tkany z Lullalove i jeden grubszy specjalny do fotelika samochodowego (z otworami na pasy)
Bambusowy jest tak fantastyczny, że niedawno zakupiliśmy jeszcze jeden...

2.Rożek
Kupiłam jeden, miękki, zapinany na rzep, oraz wiazany, bo sam rzep nie zawsze się sprawdza... używamy częściej jako podkładu do leżenia dla małej niż jako rożek...
Ja kupiłam, ale nie jest to rzecz konieczna...

3.Pieluszki
Kupiłam 15szt tetry, 7szt flaneli i 3szt bambusowych LennyLamb, oraz 3szt flanelowych z ceratką...
LennyLamb do najtańszych nie należał, ale pieluszki tak miłe, mięciutkie, warte każdego wydanego grosza... Sprawdzały się świetnie jako okrycie latem...
Tetry idą u nas ogromne ilości, bo mała ulewa, więc do moich 15szt dikupiłam jeszcze 10szt...
Flanele kładę w łóżeczku, kołysce, wózku pod główkę, a dodatkowo robią za przescieradełko do wózka... te pierwsze 7 kupionych sztuk było na styk, dlatego jeszcze 4szt dokupiłam...
Te z ceratką też super... czasem mała ubabra dwójka, albo ledwo położę na przewijak i nasika lub uleje... te moge wrzucić do prania, a jednorazówki byłyby do wyrzucenia... także korzystam na zmianę...
Polecam na allegro HubiWorld jeśli o pieluszki chodzi...

4.Ręczniki do kąpieli
Kupiłam 3szt, jeden dostaliśmy w prezencie od szpitala i jeden od kuzynki... W praktyce te 2-3szt ręczników z kapturkiem w zupełności wystarczą...

5.Myjki
Kupiłam za grosze w Rossmannie małe myjki, 5szt było w paczce i bardzo dobrze się sprawdzają...
Poczatkowo myłam tetrą, ale była duża, plątała mi się , te myjki o wiele wygodniejsze...


Pielęgnacja:

1.Wanienka
Polecam jak największą... mieliśmy ze stojakiem, fajna sprawa, ale Mia szybko z niej wyrosła i stojak stał się niepraktyczny, bo Mia w kąpieli jak orka się rzuca, pływa i chlapie... z racji tego, że jestem niska stało się to niewygodne, bo ciężko było mi ją utrzymać...
Wymieniliśmy wanienke na jak największą znaleźliśmy (chyba 102cm) i przenieśliśmy się na podłogę...

2.Olej ze słodkich migdałów do kąpieli
Super sprawa! Skóra małej jest miękka, nawilżona i nie wymaga żadnego smarowania...

3.Krem z filtrem
Jako, że rodziłam latem, kupiłam na wszelki wypadek krem z filtrem mineralnym Pharmaceris od 1 dnia życia...

4.Szczoteczka z naturalnego włosia
Kupiłam mięciutką i zupełnie się nie sprawdziła, bo Mia urodziła się z bujną czupryną... trzeba było dokupić nieco twardszą

5.Bephanten extra baby
Używam tylko, jeśli pupa jest zaczerwieniona (użyłam do tej pory dwa razy, zaraz po szpitalu, bo miala lekko zaczerwienione pachwinki)... na codzień nie używam do pupy żadnego kremu i nic się z pupą nie dzieje...

6.Chusteczki nawilżane
Polecam Babydream 99% Wasser... 
Miałam również Hipp Sensitive niebieskie, fajne, ale dość suche, oraz Pampers Aqua Pure i te też bardzo lubię...
Oczywiście Waterwipes też super, ale cena zdecydowanie zawyżona...

7.Duże waciki
Przemywam nimi twarzyczkę przy porannej toalecie, oraz jak jesteśmy w domu, to często waciki i ciepła woda z kroplą oleju migdałowego do zmiany pamperka... pupka czysta i zarazem nawilzona...

8.Octenisept
Psikałam na gazik jałowy, lub wacik do uszu i przemywałam okolice pępuszka, po czym dokładnie osuszałam... po odpadnięciu przemywałam jeszcze pępek bo troszke się tam jeszcze strupki robiły...
Psikałam też krocze w teakcie gojenia...

9.Gaziki jałowe
Do przemywania pępuszka, oraz oczek

10.Pampersy
Najlepiej po małej paczce różnych firm i testować, co wam i maluszkowi najbardziej pasuje...

11.Sól fizjologiczna
Do przemywania oczek

12.Woda morska do noska
Mamy MariMer Baby

13.Nozyczki do paznokci

14.Patyczki do uszu dla dzieci


Akcesoria:

1.Wózek
Tu kwestia indywidualna, bo każdy jeździ po innych terenach, ma inne gusta, jeśli o wygląd chodzi, inne wymagania co do wózka...
Mi zależało na super amortyzacji, oplywowym kształcie, dużej gondoli i zamykanym koszu... Wybralismy Adamex Vicco i jesteśmy bardzo zadowoleni, a wózek mimo, że z tych większych to przy odrobinie kombinacji mieści się do bagażnika Opla Corsy...

2.Fotelik samochodowy
Tutaj podobnie, jedni wybiorą oocje na pasy, inni z bazą, jedni będą chcieli jak najlżejszy, inni rozkładany...
Tak naprawdę najważniejsze, żeby fotelik miał wazystkie testy, żeby przeszeszedł jak najlepiej crush testy, prócz dobrych ocen, bo te są zawyżone czasem nawet przez wygląd...
My wybraliśmy Kiddy Evolina I-size... jest na bazie i jako jedyny może być rozłożony do pozycji leżącej podczas jazdy samochodem... dodatkowo świetnie wypada w testach...
Dla nas baza istotna, bo duzo jeździmy, oraz rozkładanie, ze względu na to, że czasem jeździmy długie trasy (do pl, czy nawet ok 200km do rodziny)... Jesteśmy z niego zadowoleni...

3.Mebelki
Również tutaj, to bardzo indywidualna sprawa... Jedni nie robią pokoiku dla maluszka i wystarcza łóżeczko i przewijak, inni znów urządzają cały pokoik...
U nas pokoik był urządzany, ale z racji tego, że jest malutki to bez szaleństw...
Mamy łóżeczko 70x140cm z opcją przebudowy na tapczanik, materacyk z zimnej pianki Alvi Boxspringkids, szafe 3-drzwiową (2x półki i 1x na wieszaki na dwóch poziomach) oraz wielką komodę z bardzo dużym przewijakiem (90x90)... i to byl mój strzał w 10-tkę!
Jest duży, mega wygodny, teraz kiedy Mia rusza się i kręci jak szalona jest idealny, bo ma na nim bardzo dużo miejsca na szaleństwa... dodatkowo bardzo dużo miejsca, zeby mieć wszystko ppd ręka, bo cała komoda ma 140cm długości... No i wszystko, czego potrzebuje na codzień, mam poukładane w dużych szufladach, więc nawet wszelkie leki, kosmetyki, pamperki itp mam poukładane w praktycznych organizerkach...
Każdemu, kto ma miejsce polecam taką komodę...

4.Elektroniczna niania
Nie jest to zakup konieczny... każdy ma inna sytuacje...
My kupiliśmy, bo kiedy jesteśmy czy w pl, czy w de w dłuższych odwiedzinach, to zawsze mamy pokój na piętrze, a i w domu się przydaje, bo w dzien mogę małą zostawić u niej w pokoju, czy sypialni spać samą bez obaw...
Kupilismy nianię z kamerą i tutaj też nie żałuję wyboru, chociaż długo się upierałam przy takiej bez kamery... Teraz się cieszę, że ta kamera jest, bo Mia potrafi się nastękać, nawzdychać przez sen, a czasem nawet wydać dźwięk jakby zapłakała i śpi nadal... jakbym miała nianię bez kamery, pewnie latałabym co chwile zerkać, aż zapewne bym ją tym obudziła, a tak zerkam na monitorku, czy to były dźwięki przez sen, czy się obudziła...
My wybraliśmy nianię Vtech BM4600 i jesteśmy zadowoleni... dobry obraz zarówno w dzień, jak i wieczorem, kamerka schowana w dziobku uroczej sowy, której głową można sterować z monitorka, co daje możliwość obserwowania calego pokoju, bez wchodzenia do niego, kiedy np dziecko bedzie już większe, bawiło się w pokoju...
Ma tez funkcje kołysanek i różnych szumów itp...

5.Monitor oddechu
To też żaden must have, ale jednak coraz więcej mam decyduje się na to urządzenie... Można zdecydować się na monitor pod materacyk (np.Babysense) lub dopieluszkowy (np.snuza)...
My monitor postanowiliśmy kupić, z racji tego, że mała w ciągu dnia śpi w łóżeczku u siebie, w nocy w kołysce w sypialni, a na wyjazdach np do pl w łóżeczku turystycznym, zdecydowaliśmy się na przenośny monitor dopieluszkowy Snuza Hero...
Trzeba sie nauczyć jak dobrze go wpiąć, ale sprawdza sie super... Póki co u nas jak do tej pory zero fałszywych alarmów... Jest malutki (na zdjęciach wydaje się większy), ma fajne etui, w którym jest bezpieczny podczas podróży, przed włączeniem się alarmu, najpierw wibruje, żeby dać dziecku bodziec do złapania oddechu i jeśli bez powodzenia, włącza się alarm...
Po kolorach światełka poznać też, jeśli nic nie słyszeliśmy, czy dziecko oddychalo prawidlowo, czy były w nocy wibracje, co oznacza też, że były jakieś problemy z oddechem...
Ja jestem z niego bardzo zadowolona...

6.Aspirator do noska
Mamy elektryczny Haxe i jesteśmy zadowoleni... zawsze kilka minut przed odciąganiem psikamy wodę morską i jeśli coś zalega to ładnie wyciąga...
Do głębszego, czy zatokowego kataru dobry jest katarek do odkurzacza, bo wyciąga naprawdę głęboko, ale to jednak opcja tylko na dzień, jeśli ktoś mieszka np w bloku, bo w nocy włączać odkurzacz to średnio...

7.Butelki
Na wszelki wypadek kupiłam, bo nigdy nic nie wiadomi, zmarnować się nie zmarnują, zawsze można w późniejszym czasie wykorzystać do wody/herbatki... Kupilam po jednej Tommee Tippee anti colik z termometrem, MAM anti colik, oraz Avent naturanah... na początek, przy dokarmianiu TT była super i świetnie się sprawdzała, MAM też fajna butelka... A teraz dokarmiając najczęściej używamy Avent, bo najmniej mycia... jednak dwie pierwsze trzeba rozkładać na części pierwsze, więc więcej zachodu... Niemniej jednak, za najlepsza butelke uwazam zdecydowanie MAM AntiColik

8.Smoczek
Kupiłam Avent Soothie i małej bardzo podpasowały, innego nie chciała wziąć... Jak troszkę podrosła, zaakceptowała jeszcze Avent Freeflow...


9.Podgrzewacz
Kupiłam odrazu, bo chciałam prócz KP, również odciągać i podawać z butelki czasem, żeby mała butle znała i nie było z tym problemu...
Kupiłam używany, w stanie idealnym,  jak nówka Chicco Digital i to była moja jedyna wyprawkowa, moze nie porażka, ale troche niewypał... z jednej strony ok,  z drugiej zaś sa jednak lepsze

10.Laktator
Pomocny przy rozkręceniu laktacji, przy wyjściach, przy KPI...
Jeśli ktoś planuje odciągać sporadycznie, ręczny powinien wystarczyć...
Jeśli ktoś  chce KPI lub odciągać częściej, polecam z całego serca elektryczny...
Ja mam dwufazowy z firmy Lansinoh i jestem bardzo zadowolona...
Wiele dobrego slyszalam o elektrycznym z Canpola..

11.Chusta
Tutaj to już sprawa indywidualna, czy ktoś ma w planach chustowanie, czy też nie...
Ja bardzochciałam chustować, więc kupiłam odrazu... Mamy 100% bawełnę LennyLamb Pawi Ogon Fantazja i jest super i piękna do tego...
Kiedy Mia podrośnie, sprzedamy i kupimy nosidło LennyLamb... ale do tego jeszcze trochę czasu, bo nosidła dopiero dla dzieci siedzących i nie zmienią tego żadne wkładki dla noworodków, bo takowe nie zmienią tego, że pasy będą nadal wymuszały pozycję siedzącą i wyprostowanych plecków...

12.Szumis
Żadna konieczność... Ja chciałam mieć, więc kupiłam... NajbardIej zależało mi na opcji bicia serca w tle szumu wód płodowych, czyli to co maluszek słyszy u mamy w brzuszku...
Mamy pieska Dexa z firmy ZAZU...

13.Bujaczek
Nie jest to rzecz, którą trzeba kupić odrazu...
Warto też poszukać używanego, ponieważ często starcza na krótko, bo wszelkie elektruczne bujaczki, czy huśtawki hybrydowe mają ograniczenie do 9kg... a i często dzieci nie chcą spędzać w nim czasu...

14.Łóżeczko turystyczne
Również noe każdemu potrzebne, oraz nie odrazu...
My kupiliśmy jak już Mia była na świecie, a wybraliśmy się do rodziny i na sesję noworodkową...
Myślałam o czymś w stylu Chicco next2me, bo małe, zgrabne i może robić za dostawkę... no ale kupiliśmy ostatecznie duże łóżeczko, ponieważ Chicvo wystarczyłoby do ok 6 miesiąca lub 9kg, a my jednak potrzebujemy na dłuższą metę, bo również do pl...
Zdecydowaliśmy się na Hauck Baby Center ZOO...
Ma przewijak, organizer, karuzele, podwieszany poziom i co było ważne jest podwiwszany na suwaku a nie na kilka zaczepów...
Dokupilismy do tego materac składany na trzy w wygodnej torbie, wiec na wyjazdy mamy w jednym wszystko, czego nam potrzeba...

15.Mata edukacyjna
Może okazać się zbędna, a nawet jeśli się przyda, to dopiero koło 2 miesiąca... Mia dopiero teraz zaczęła sie nią interesować troszkę...

16.Karuzela do łóżeczka
Kupiliśmy jak Mia miała ok. 1,5 miesiąca i jest u nas cały czas hitem... Potrafi nawet prawie godzine poleżeć i "rozmawiać" z tymi miśkami...

17.Sterylizator
Super sprawa, ale tylko jeśli używa się często butelek... Jeśli w większości jest kp, lub wyłącznie, wtedy taki sprzęt jest zbędny, dlatego nie kupowałabym na zapas... 
Jedna butelke od czasu do czasu mozna zalać wrzątkiem poprostu, ale jeśli już ma się te kilka butelek dziennie zużywanych, wtedy warto zainwestować...
Ja kupiłamdopiero wtedy, kiedy zaczęłam używać dziennie więcej niż dwie butelki, więc dopiero jakieś 2 tygodnie temu... Mia zaczęła byćcoraz bardziej abstrahująca i mam coraz mniej czasu, żeby myć butle zaraz po zjedzeniu...
Karmie mieszanie, czyli i pierś i moje ściągnięte i mleko modyfikowane, więc butelek używam, bo i do ściągnięcia i żeby czasem zrobić mm...

Jak daje moje mleko lub mm z butli, to teraz zbieram wszystkie do wieczora, plus elementy laktatora, mające kontakt z mlekiem i wtedy wszystko na raz myję, układamodrazu w koszach sterylizatora i włączam... 6 minut i gotowe... wyparzam tylko raz dziennie...

18.Termometr
Najpopularniejsze są dziś te bezdotykowe, oraz te do ucha...
Ja wybrałam bezdotykowy Geratherm non contact... Mierzę nim temperature sobie, córeczce, wodzie, mleku kiedy podgrzewam, jeszcze ani razu mnie nie zawiódł...
Ale dla pewności warto również miec zwykly termometr, aby w chwilach wątpliwości móc zmierzyć dziecku temperature rektalnie...


Dla mamy:

1.Koszula do porodu
Zamiast typowej koszuli, kupiłam dwie dłuższe koszulki, których nawet nie użyłam (opis dlaczego w historii porodu)

2.Piżama do karmienia
Kupiłam jedną i dobrze, bo w szpitalu się przydała, a w domu poszly w ruch normalne koszulki, tu już obojętne mi było, którędy pierś wyciągnę, a piżama typowo do karmienia wcale nie była dla mnie dużo praktyczniejsza jak zwykła koszulka...

3.Podklady poporodowe
Miałam Bella Mama, zużyłam w domu jakieś 4-5 opakowań... W szpitalu nie wiem, bo miałam szpitalne... Co do samych podkładów, to ja z moich byłam średnio zadowolona, bo przyzwyczaiłam się do szpitalnych, ktore były fajne, mięciutkie, dużo milsze jak te z Bella, a w domu otworzyłam pierwszą paczkę tych i rozczarowanie, bo wydawały mi się w porownaniu do szpitalnych takie twarde, plastikowe, szeleszczące...

4.Podklady higieniczne
Nie kupowałam i dobrze, bo w szpitalu zapewniali oni, a w domu nie miałam potrzeby ani razu, żeby użyć...

5.Majtki poporodowe
W szpitalu miałam szpitalne, pod dostatkiem, mogłam w razie potrzeby wymieniać tak często jak podkłady, więc nie wiem ile zużyłam...
W domu miałam 13 par, zużyłam jakieś 7...

6.Nakładki laktacyjne
Kupiłam nakładki Medela rozmiar M... używałam od dnia po porodzie w szpitalu, ale tam dostalam szpitalne, dokładnie takie same jak kupiłam... ogólnie używałam ich krótko, w szpitalu na jedną pierś bo sutek miałam płaski i dopiero po chwili ssania wychodził, a później na obie, jak rozkrecałam laktacje sposobom o jakim pisałam w poprzednim poście... Ale długo to noe trwało, po jakiś 4 dniachbod wyjścia ze szpitala udało się pożegnać nakładki...

7.Tantum Rosa
Do podmywania krocza po porodzie


Pozostałe rzeczy dla mnie, to już sprawa oczywista, kosmetyki itp. Ogólnie to, co wchodzi w skład torby szpitalnej...


Mam nadzieję, że komuś przyda się lista i o czymś wam się przypomni ;)

W razie pytań piszcie w komentarzach, a napewno odpowiem na każdy ;)

6.11.2018

Szpital po porodzie

Na opiekę szpitalną po porodzie nie mogłam narzekać... Naprawdę bardzo jestem zadowolona z wyboru szpitala...
Położne naprawdę super kobiety, przemili lekarze, a nawet sąsiadka trafiła mi się super...

Posiłki były smaczne, obiad zawsze w pokoju wybierany z menu (codziennie 3 różne zupy, drugie dania i desery do wyboru), śniadania i kolacje w formie bufetu (można było iść do jadalni, można było sobie nałożyć i zabrać do pokoju, można było również poprosić położną, lub panią zbierającą zamowienia na obiad o przyniesienie jeśli nie miało się siły iść)
Ja zawsze mogłam również liczyć na sąsiadkę i w dzień kiedy urodziłam Mie przyniosła mi kolację do pokoju, kiedy czekałam na męża, żeby iść...
Cały czas był również dostęp do wody (gaz/niegaz), owoców, kawy, herbaty...

Wszelkie podkłady poporodowe, higieniczne, majtki siateczkowe, pampersy, chusteczki nawilżane, ubranka dla maluszków, tetra, śpiworki itp były dostępne, zapewniane przez szpital...
Pampersy premium protection, chusteczki pampers sensitive, podklady poporodowe były świetnej jakości, aż żałowałam, że nie zapytałam, czy je dostanę w szpitalnej aptece, bo były o wiele lwpsze od Bella Mama, które miałam w domu...
Świeże ubranka oraz tetra były na bieżąco dostępne w szufladzie komody z przewijakiem...

Do dyspozycji był również pokój do karmienia, gdzie żaden pan nie miał wstępu...
Położne pomagały przy przystawianiu i pomagały rozkręcać laktacje...
W pokoju był dostępny elektryczny, podwójny laktator Medela...

Dzień po porodzie, położna która była z nami przy porodzie, pokazała mi fajny pomysł dokarmiania, połączony z rozkręcaniem laktacji...
Mleko miała w strzykawce, do strzykawki podłączona cieniutka sonda, którą przykleiła plastrami do mojej piersi, z końcówką przy sutku... Wtedy przystawiła małą do piersi tak, zeby złapała ją razem z tą sondą... Kiedy mała ssała pierś, ja powoli wpuszczałam jej troszke mm ze strzykawki...
Tym sposobem ona była najedzona, a jednocześnie stymulowała pierś do działania...

Codziennie rano, przychodziła lekarka/lekarz zapytać o samopoczucie, a po obchodzie zapraszała na badanie do gabinetu...

Mia natomiast kazdego ranka była ważona, miała mierzoną temperaturę i była pielęgnowana i przebierana w mojej obecności przez położną... Miała również sprawdzaną temperaturę kazdego wieczora...
Mogłam ją w kazdej chwili zostawić u położnych, jeśli chciałabym spokojnie pospać, zjeść itp...
Skorzystałam raz, kiedy to szłam na badanie krocza i usg, a męża jeszcze nue było...
Mieliśmy możliwość wzięcia pokoju rodzinnego, ale tak czy inaczej mój mąż musiał wracać do domu, do naszej psiny, więc nie było sensu...
A tak chociaż się nie nudziłam, chociaż wiem, że mogłam też gorzej trafić na sąsiadkę z łóżka...
Na szczęście swietna dziewczyna...
Także byłam w pokoju dwuosobowym i do dyspozycji miałyśmy swoją łazienkę w pokoju, oraz komodę z przewijakiem...

Szpital opuściłyśmy na szczęście szybko, bo przyjęta byłam w piątek, urodziłam w sobotę, a w poniedziałek już mogłyśmy iść do domu...
Tak naprawdę jakby nie jedna położna, która pogadała z lekarzem z kliniki dziecięcej, to pewnie wypuściliby nas we wtorek, ponieważ dzieci urodzone w sobotę do 12 miały badanie U2 przeprowadzane  przez neonatologa z kliniki dziecięcej w poniedziałek, a po 12 we wtorek...
Na szczęście lekarz zrobił dla nas wyjątek,  z racji tego, że Mia była urodzona niespełna 1,5h później i przeprowadził badania w poniedziałek...

Na dzień dobry, zaraz po śniadaniu Mia miała badanie słuchu, później usg bioderek i nerek, oraz pobierana krew na różne badania...
Koło południa miała przeprowadzone U2, a przed 13 w klinice dziecięcej echo serca...
Wszystkie badania wyszły super, z racji czego mąż mógł zabrać nas do domu...
Przy okazji załatwił też w szpitalu wszystkue papiery w związku z aktem urodzenia, który później trzeba było tylko odebrać w urzędzie miasta, w ktorym rodziłam, a meldunek u nas poszedł automatycznie...

Moja sąsiadka zdążyła również urodzić w nocy z niedzieli na poniedziałek i bardzo się cieszyła, że mogłam jeszcze zobaczyć jej córeczkę...
A ja bardzo się cieszyłam, że już do domku, a zarazem szkoda mi było żegnać moją sąsiadkę...
No ale wymieniłyśmy się kontaktami, żeby utrzymywać tą znajomość...

Jak dla mnie cały pobyt w szpitalu jak najbardziej na plus...
Jeśli przyszłoby mi kiedyś znów rodzić, wybrałbym napewno ten sam szpital...